Nocoń: Uważam, że wynik ostateczny jest bardzo dobry.

Nocoń: Uważam, że wynik ostateczny jest bardzo dobry.

Drugim zawodnikiem, który podsumuje miniony sezon w wykonaniu LEX Kancelarii jest kapitan drużyny – Łukasz Nocoń.

Redakcja: Witamy Cię Łukasz bardzo serdecznie.

Łukasz Nocoń: Witam, dzień dobry.

R: Na początek chciałbym zapytać Cię o proces tworzenia zespołu. Jako doświadczony zawodnik powiedz nam co było najtrudniejsze w pierwszych miesiącach współpracy.

ŁN: Na pewno trudnością było to, że była duża rotacja zawodników. Prawie cały zespół grał z sobą pierwszy raz i musieliśmy przebrnąć przez etap nauki wspólnej gry. Aby przejść taki etap zawsze potrzebny jest czas.

R: Na przestrzeni sezonu zgrywaliście się, cały czas robiliście postępy. Jak ocenisz pracę wykonaną w tym sezonie? Była dobra, bardzo dobra czy może masz inne zdanie?

ŁN: Uważam, że wynik ostateczny jest bardzo dobry. Zrealizowaliśmy oba postawione przed nami celę – awans do Futsal Ekstraklasy oraz mistrzostwo KLF. Wynik nie jest celujący jedynie z tego względu, że nie udało nam się wygrać Pucharu Polski ( śmiech ).


R: W trakcie sezonu sztab szkoleniowy wzmocnił się osobami Jakuba Podgórskiego i Krzysztofa Kusi. Co ich przyjście wniosło do zespołu?

ŁN: Kuba pracuje z nami dłużej. I od początku współpracy dążył do wzmocnienia naszych cech motorycznych – siły, dynamiki czy też wytrzymałości. Myślę, że ostatnie mecze sezonu pokazały że treningi pod jego okiem nie poszły na marne. Natomiast trener Kusia wniósł sporo doświadczenia i celnych uwag, które były niezmiernie przydatne w końcówce sezonu. Dodatkowo wniósł również spokój i takie chłodne spojrzenie na wszystko.

R: W swojej hali jako jedyna drużyna I ligi nie zaznaliście smaku porażki. Co leżało u podstaw takich wyników w Słomnickiej hali ?

ŁN: Myślę, że po pierwsze wpływało na to brak znajomości tej hali przez inne drużyny. Byliśmy beniaminkiem rozgrywek i nikt nie widział jak nasza hala wygląda i jakie panują w niej warunki – był to pewnego rodzaju element zaskoczenia. Równie ważne było wsparcie widowni. W każdym spotkaniu hala wypełniała się po brzegi, czuliśmy wsparcie od kibiców co dawało nam dodatkowe siły. Choć chciałbym zwrócić uwagę, że mimo iż nie ponieśliśmy porażki we własnej hali to zdarzyło nam się tu zgubić punkty z niżej notowanymi rywalami co mnie jako kapitana bardzo zabolało.

R: Nawiązując do twojej wypowiedzi. Powiedz proszę co w twojej opinii spowodowało te remisy z Komprachcicami czy też Brzegiem?

ŁN: Myślę, że to była nasza wina – zawodników ponieważ oba mecze mieliśmy pod kontrolą. Prowadziliśmy spokojnie do przerwy i wydawało się, że spokojnie wygramy te spotkania. Jednak błędy, które popełniliśmy nie pozwoliły nam na to. Na pewno w pewnym stopniu wpływ na to miał też brak zgrania. Mecze te rozgrywane były w newralgicznym dla nas momencie. Wydawało się, że już łapiemy zgranie w nowych czwórkach, po przyjściu nowych zawodników aż tu nagle dwa razy bardzo łatwo straciliśmy cenne punkty.

R: Rozmawiając o poszczególnych spotkaniach. Który mecz według Ciebie był najlepszy w waszym wykonaniu?

ŁN: Mecz z Heiro Rzeszów wygrany na własnym parkiecie 10 – 0

R: A jaki był najtrudniejszy mecz w tym sezonie?

ŁN: Najtrudniejsze w moim przekonaniu były mecze z Orłem Jelcz-Laskowice. Zarówno ten u siebie jak i ten wyjazdowy.

R: Patrząc na lokalne podwórko. Udało wam się również triumfować w Krakowskiej Lidze Futsalu. Nie było wam łatwo, często wygrywaliście w końcówkach. Można chyba powiedzieć, że doświadczenie wyniesione z ligi ogólnopolskiej pozwoliło wam przechylać szalę zwycięstwa na swoją korzyść?

ŁN: Tak dokładnie. To doświadczenie, które zbieraliśmy było naszą przewagą. Jednakże naszym nadrzędnym celem był awans do Futsal Ekstraklasy i ligę krakowską traktowaliśmy bardziej w formie jednostki treningowej choć oczywiście celem końcowym było zwycięstwo w całych rozgrywkach. Walczyliśmy w każdym spotkaniu. Dodatkowo drużyny występujące w tej lidze zawsze były w meczach z nami bardzo zmobilizowane aby przeciwstawić się drużynie I ligowej. My często graliśmy spotkania po dalekich i męczących wyjazdach co na pewno utrudniało rywalizację jednak bardzo szeroka kadra pozwoliła nam to pogodzić.

R: Co uważasz za najważniejszy czynnik, który pozwolił wam odnieść sukces na arenie I ligowej?

ŁN: Organizacja klubu. My jako zawodnicy mogliśmy skupić się jedynie na trenowaniu i graniu. Wszystko było w klubie dopięte na ostatni guzik. Oczywiście bardzo ważna była też praca na treningach wszystkich zawodników, którzy mieli jasny określony cel i do niego dążyli.

R: Jak ocenisz rozwój futsalowych debiutantów w LEX Kancelarii?

ŁN: Dla każdego zawodnika, nawet najlepszego bardzo trudno jest się przestawić z gry na trawie na futsal – szczególnie na poziomie ogólnopolskim. Każdy trening dobrze przepracowany, każdy rozegrany mecz daje nowe doświadczenie i podnosi umiejętności. Praca w takich warunkach jakie zostały nam tu w Słomnikach przygotowane pozwala przyśpieszyć ten proces adaptacji co jest świetną rzeczą dla zawodników takich jak Adaś Wędzony czy Przemek.

R: Trudy sezonu okupiłeś kontuzją. Powiedz jaka to kontuzja i czy już wszystko dobrze?

ŁN: Tak jest. Nawarstwiające się zmęczenie spowodowało, że w ostatnim spotkaniu z AZS UMCS Lublin doznałem kontuzji. Była to pęknięta łąkotka. Na szczęście jestem już po zabiegu artroskopii kolana i wracam powoli do siebie. Po rozmowie z fizjoterapeutami wiem, że do pełnego powrotu do zdrowia i treningów potrzebuje sześć tygodni a więc powinienem zdążyć na początek przygotowań do nowego sezonu.

R: W takim razie życzę zdrowia i dziękuje za poświęcony czas.

ŁN: Dziękuje również.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości