Machlowski: Trzeba powiedzieć bardzo wyraźnie, że klub i prezes dał nam możliwość profesjonalnej pracy.

Machlowski: Trzeba powiedzieć bardzo wyraźnie, że klub i prezes dał nam możliwość profesjonalnej pracy.

Kolejnym naszym rozmówcom, który opowie jak z jego perspektywy wyglądał sezon jest bramkarz naszego zespołu – Jakub Machlowski.

Redakcja: Witamy serdecznie

Jakub Machlowski: Witam Ciebie, witam czytelników

R: Jakub jesteś z drużyną od początku. Jak ocenisz postępy wykonane przez zespół w trakcie sezonu?

JM: Trzeba przyznać, że drużyna była budowana w bardzo szybkim tempie. Była podzielona na zawodników doświadczonych jak Adrian Pater, Marcin Czech i Łukasz Nocoń oraz tych, którzy dopiero debiutowali w poważnym futsalu. W pierwszej rundzie widać było że brakuje nam zgrania i takiego boiskowego „cwaniactwa”. Roszady personalne, które dokonały się pomiędzy rundami wzmocniły naszą kadrę i pomogły nam osiągnąć cel. Widać było, że ten cały rok był bardzo ciężko przepracowany. Myślę, że w porównaniu z początkiem sezonu widać bardzo wyraźną poprawę w naszej grze oraz w umiejętnościach poszczególnych zawodników.

R: Wspomniane przez Ciebie roszady nie dotyczyły tylko zawodników. Dołączyli do was również dwaj trenerzy. W tym miejscu chciałbym zapytać o pracę z Jakubem Podgórskim? Jak ona wyglądała i jakie efekty przyniosła?

JM: Sprowadzenie Kuby Podgórskiego było bardzo dobrym posunięciem gdyż chłopaki zobaczyli jak się pracuje profesjonalnie nad motoryką. Ja jako bramkarz miałem mniejszą styczność z tymi treningami. Patrząc z tej perspektywy bardziej ważne dla nas były dodatkowe treningi bramkarskie, które dzięki poszerzeniu sztabu były możliwe pod koniec sezonu. Mieliśmy je z trenerem Miłoszem. Moje zdanie i prawdopodobnie Janka jest takie, że treningi typowo bramkarskie bardzo nam pomogły i dzięki nim weszliśmy na wyższy poziom.

R: A teraz nasz klasyczny fragment ankietowy. Jaki mecz w twojej opinii był najlepszy w waszym wykonaniu?

JM: Najlepszym meczem w mojej opinii był mecz wyjazdowy w Rudzie Śląskiej. Walczyliśmy tam o bardzo ważne punkty. Widać to było od początku – była tam wielka motywacja, każdy dał z siebie maksimum a nawet trochę więcej. W moim odczuciu był to kluczowy mecz w kontekście walki o awans.

R: A jaki był w takim razie najtrudniejszy mecz?

JM: Było takich meczów kilka. Szczególnie te z zespołami z dołu tabeli były bardzo nie przyjemne. Podejście do takich spotkań jest inne. Jak wychodzi się na parkiet przeciwko zespołowi teoretycznie słabszemu to niekiedy pojawia się może nie rozluźnienie ale inne podejście niż w meczach na tkz. „szczycie”. Więc ja odpowiadając na pytanie powiedział bym właśnie może trochę na przekór, że najtrudniejsze były domowe mecze właśnie z Brzegiem czy też Komprachcicami.

R: Jaki element był waszą największą przewagą na tle ligi ?

JM: Drużyna. Od początku każda osoba była nastawiona na sukces. Wszyscy wiedzieli co mają robić i dlaczego to robią. Dodatkowo nasza kadra była bardzo szeroka dzięki czemu mogliśmy walczyć na dwa fronty. Każdy dawał z siebie maksa i to w moim odczuciu pozwoliło nam osiągnąć sukces.

R: Pochylając się teraz nad waszą postawą w sezonie zapytam – według Ciebie mecz z Rekordem to była dobra lekcja futsalu czy zimny prysznic, który pokazał ile wam jeszcze brakuje do Polskiego topu?

JM: Analizując mecz z Rekordem nie należy patrzeć wprost na wynik. Wiadomo w sporcie ostatecznie liczy się tylko wynik ale są też spotkania – jak właśnie to gdzie liczy się też coś więcej. Była to dla nas dobra lekcja. Wszyscy wiedzieliśmy kto tu przyjeżdża. Wiedzieliśmy, że drużyna z Bielska będzie dla nas raczej „nie do ugryzienia” lecz dla chłopaków, którzy rozgrywali swój pierwszy sezon w poważnym futsalu była to świetna szansa żeby przekonać się na własnej skórze ile jeszcze brakuje nam do czołówki.

R: Wasz sezon był w pełni udany ponieważ wygraliście również rozgrywki KLF. Jak ocenisz sezon w waszym wykonaniu w lidze Krakowskiej?

JM: Na początku trzeba wyraźnie zaznaczyć, że liga krakowska niestety zeszła bardzo w dół jeśli chodzi o poziom. Kiedyś przyjeżdżało się w poniedziałek i chciało się grać. Wyczekiwało się na kolejny mecz cały tydzień. Teraz traktowaliśmy to jako jednostkę treningową, gdzie mogliśmy sprawdzić się na tle różnych zespołów. Liga ta nie wyzwalała w nas dużych emocji ale udało nam się wygrać i to cieszy bo być może był to ostatni występ w tej lidze.

R: Jako doświadczony zawodnik jak ocenisz organizację klubu?

JM: Trzeba powiedzieć bardzo wyraźnie, że klub i prezes dał nam możliwość profesjonalnej pracy. Nie brakowało nam niczego i mogliśmy skupić się wyłącznie na grze. Mieliśmy świetny sprzęt, fachowców na ławce trenerskiej, pomoc medyczną na każdym treningu – pod tym względem nasz klub wygląda świetnie. To jest jeden z punktów gdzie jesteśmy już na poziomie Ekstraklasy i to jej górnej części.

R: Czy wam jako drużynie walczącej o awans lepiej grało się z drużynami grającymi techniczny futsal niż taki bardziej siłowy?

JM: Można powiedzieć, że jest to jakaś wymówka i lepiej nam się gra z drużynami, które chcą grać w „otwarte karty” a nie tylko bronią się na swojej połowie. Jednak chcąc osiągnąć cel jakim był awans nie mogliśmy patrzeć na to jak rywal będzie grał z nami. To my musieliśmy od początku do końca mieć jasno sprecyzowany plan rozegrania spotkania i jego się trzymać.

R: Czy zaskoczyła Cię wysoka frekwencja na hali w Słomnikach?

JM: Wsparcie kibiców jest bardzo ważne, można powiedzieć że fani są naszym piątym zawodnikiem w polu. Nie było to dla mnie dużym zaskoczeniem, wiemy że Słomniki potrzebują drużyny piłkarskiej na wysokim poziomie. Patrząc na inne drużyny z tego regionu widać, że w Małopolsce ludzie chętnie przychodzą oglądać futsal.

R: Dobrze, dziękuje bardzo za rozmowę.

JM: Dziękuje również.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości