Podgórski: Moja praca zawsze opiera się o z góry ustaloną koncepcję

Podgórski: Moja praca zawsze opiera się o z góry ustaloną koncepcję

Kolejną osobą, która podsumuje sezon w wykonaniu LEX Kancelarii Słomniki będzie członek sztabu szkoleniowego odpowiedzialny za przygotowanie motoryczne zawodników – Jakub Podgórski.

Redakcja: Dzień dobry, witam Cię Jakubie

Jakub Podgórski: Cześć Kamil ?

R: Do drużyny dołączyłeś już w trakcie sezonu, mniej więcej pół roku temu. Powiedz jakie miałeś pierwsze wrażenia po zapoznaniu się z zespołem?

JP: Od samego początku byłem nastawiony na pracę, nie koncentrowałem się na towarzyszących emocjach ale na zadaniu, które zostało mi powierzone. Byłem skoncentrowany na celach, które postawiłem przed sobą, które miałem założone, oraz które były zgodne z moją koncepcją i stylem pracy. Przede wszystkim chciałem dokładnie poznać każdego zawodnika. Aby móc pracować skutecznie muszę wiedzieć o zawodniku wszystko. Dopiero na podstawie badań, które są dla mnie jednym z fundamentów oceny zawodnika mogłem przygotować odpowiednio spersonalizowane treningi. Był to dla mnie trudny i niefortunny okres ponieważ nie typowo wszedłem do zespołu. W futsalu nie ma czegoś takiego jak przerwa zimowa gdzie można poświęcić więcej czasu na treningi motoryczne. Gdy dowiedziałem się, że będę pracował z drużyną musiałem przygotować pewne kwestie treningowe na okres świąteczny co jak można się domyśleć jest bardzo niewdzięczne, a zaraz po świętach drużyna musiała być gotowa do meczu na szczycie - z Orłem Jelcz.

R: Jak w takim razie musiałeś przygotować treningi biorąc pod uwagę to, że w trakcie sezonu trudno jest przeprowadzać bardzo intensywne jednostki treningowe ?

JP: Moja praca zawsze opiera się o z góry ustaloną koncepcję, którą elastycznie dostosowuje do profilu motorycznego zawodnika. Ponadto dostosowuje wszystkie rozwiązania do specyfiki dyscypliny, zawodników oraz pozycji na których występują. W tej kolejności. Chcę aby wszystko od początku do końca było logiczne. Zawsze zadaje sobie pytanie: „Dlaczego to robię?” , „Jak chcę to sprawdzić”” Co konkretnie chcę osiągnąć” - to są moje kluczowe pytania. Odpowiadając na pytanie. Dopiero kiedy dostałem wyniki badań i wiedziałem na czym mam się skoncentrować zgodnie ze specyfiką mojego zawodu usiadłem nad owymi wynikami i zacząłem tworzyć plan treningowy. Jeśli pytasz o szczegóły to skupiliśmy się na kwestiach charakterystycznych dla dyscypliny ale z uwzględnieniem charakteru drużyny. Wszystkich zawodników miałem podzielonych na mniejsze grupy – tych bardziej wytrzymałych, szybkościowców, wiedziałem kto występuje na jakiej pozycji dzięki czemu trening mógł mieć charakter bardzo spersonalizowanego. Wiele uwagi zwracałem też na wzorce ruchowe. Bardzo dużo pracowaliśmy nad mocą, wytrzymałością glikolityczną niekwasomlekową, było wiele treningów interwałowych czyli tak jak już wspomniałem dostosowałem wszystkie rozwiązania do specyfiki dyscypliny. Tutaj szukałem przewagi naszych zawodników na przeciwnikiem.

R: We wcześniej przeprowadzanych rozmowach z trenerem Kocotem oraz zawodnikami wszyscy wypowiadali się bardzo pozytywnie na temat twojej pracy, mówiąc że przyniosła ona świetne rezultaty szczególnie w końcówce sezonu. Jak Ty oceniasz pracę wykonaną przez zawodników? Ocena może być w skali szkolnej.

JP: Powiem szczerze, nie lubię chwalić dnia przed zachodem słońca ponieważ ja patrzę troszeczkę szerzej i mimo że sezon dla zawodników się skończył to ja już koncentruje się na dalszym rozwoju drużyny ponieważ chcemy się w przyszłym sezonie pokazać w Ekstraklasie z jak najlepszej strony. Ale okej – spróbujmy podsumować. Ten awans i zwycięstwo w lidze krakowskiej, gdzie moja sytuacja była specyficzna ( śmiech ) [ Jakub grał w drużynie Unihutu ] było zdobyte w wielkim stylu więc ocena może być tylko bardzo dobra albo celująca. Każdy z zawodników poszedł do przodu jeśli chodzi o poszczególne aspekty, od techniki wzorców ruchowych po kwestie koordynacyjne oraz wzrost elementów stabilności czy też mobilności. To co się wyraźnie rzuciło w oczy to ogromna przewaga motoryczna na parkiecie względem innych drużyn. Dało to owoc w postaci piorunującej końcówki sezonu gdzie wygraliśmy wiele decydujących spotkań i to różnicą kilku bramek. Było to możliwe dzięki temu, że pracowaliśmy od samego początku do końca planowo. Każdy mikrocykl po mikrocyklu był dokładnie rozpisany i przepracowany przez zawodników. To dało nam dużą przewagą nad innymi drużynami.

R: W swoich wypowiedziach często przywołujesz kwestię odpowiedniej techniki oraz wzorców ruchowych. Patrząc na treningi prowadzone przez Ciebie widać jak wielką wagę do tego przywiązujesz. Powiedz proszę kilka słów, dlaczego tak ważna jest technika ćwiczeń?

JP: Dokładnie tak. Koncentruje się w wielkim stopniu na wzorcach ruchowych kluczowych dla danej dyscypliny. W pierwszej kolejności chcę funkcjonalnie odwzorować te ruchy, które wykonujemy w rywalizacji sportowej na treningach. Dlatego tak wiele czasu poświęcamy na naukę tych wzorców mam tu na myśli utrzymanie równowagi w tłoku, dynamiczny zwrot w trakcie biegu, skoordynowane i kontrolowane zmiany kierunku, bieg tyłem, bokiem, reakcje po lądowanie, upadku i tak dalej. Te wzorce, które widzimy podczas meczu staramy się skopiować na treningu i następnie pracować nad ich wykorzystaniem czy też odpowiednim zachowaniem podczas ich występowania. Oprócz tego ogromną wagę przykładałem do stabilności jako fundamentu wszystkiego nad czym później pracujemy. Jeśli zawodnicy będą mieli na wysokim poziomie stabilizację lokalną i globalną wszystkie ruchy będą wykonywane dokładniej i szybciej - a do tego dążymy. Tu świadomość ciała oraz ruchów była bardzo zauważalna co miało bezpośrednie odbicie w rywalizacji.

R: Teraz pora na klasyczne pytania o sezon w wykonaniu drużyny. Jaki był w twojej opinii najtrudniejszy mecz LEX Kancelarii w tym sezonie, oczywiście odkąd dołączyłeś do drużyny?

JP: My awans wygraliśmy mentalnie i jak się okazało finalnie w rywalizacji sportowej w Jelczu. Pokazaliśmy tam, nie chcę tu stosować banałów, wielki hart ducha. Przeciwnicy od początku świetnie weszli w mecz, dodatkowo strzelali nam niesamowite bramki, trafiali w górny róg bramki. Mecz zakończyłem się naszym zwycięstwem 8-6 z czego cztery albo pięć bramek dla Orła to były kolokwialnie mówiąc „widły”. Dodatkowo gospodarze mieli za sobą publikę, która ich dopingowała, oraz wywierała presję na arbitrów. Atmosfera spotkania była bardzo ciężką. I nasz zespół poradził sobie z tym wszystkim. W mojej opinii po tym meczu byliśmy mentalnie gotowi na Ekstraklasę.

R: Jaki był w takim razie najlepszy mecz LEXA w sezonie?

JP: Wyróżnił bym tutaj pakiet spotkań, które rozegraliśmy w końcówce. Dlaczego? Ponieważ my te spotkania z końcówki sezonu wygrywaliśmy pewnie i przekonująco. Przypominam sobie chociażby mecz w Łodzi gdzie zagraliśmy kapitalne spotkanie, nie chcę tu oceniać siły przeciwnika bo swoją klasę udowodniliśmy również w Nowinach gdzie ja prywatnie mam bardzo złe wspomnienia z gry tam. I my na tym bardzo trudnym terenie wygrywamy wysoko po świetnej sportowej postawie. Można powiedzieć, że nasze mecze z końca sezonu to było trochę takie „kopiuj – wklej” gdzie w każdym meczu dominowaliśmy nad rywalem grając naprawdę bardzo dobry futsal. Więc w mojej opinii nie mieliśmy jednego najlepszego spotkania ale cały pakiet rywalizacji z końcówki sezonu gdzie pokazaliśmy klasę i to po czym poznaje się najlepsze drużyny czyli systematyczność oraz powtarzalność.

R: Taką kulminacją sezonu było spotkanie w Pucharze Polski z Rekordem Bielsko-Biała. Ty patrząc, ze swojej perspektywy chciałbyś żeby zawodnicy LEXA byli przygotowani do sezonu tak jak Rekord czy jednak masz trochę inne pomysły na przygotowanie zespołu?

JP: Nie wiem jak Rekord się przygotowywał więc nie chcę tu oceniać. W mojej opinii drużyna z Bielska jest obecnie najlepszą futsalowo drużyną w Polsce. I krótko mówiąc tu jakość sportowa zwyciężyła. Można tu podać przykład z dużego boiska. Barcelona ma taką jakość piłkarską że ona może biegać o wiele mniej niż rywale a mimo to będzie w spotkaniu dominować. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy jeśli chodzi o jakość sportową. My będziemy pracować zgodnie z naszym planem. Natomiast odnosząc się do spotkania – był to na pewno bardzo zimny prysznic. Był to bardzo „dziwny” mecz. Zazwyczaj w takiej rywalizacji Dawida z Goliatem jeśli słabszy zespół, tak jak my, gra u siebie i ma jakąś sytuację bramkową to ją wykorzystuje a faworyt musi się bardzo napocić by zdobyć upragnionego gola. Tu było odwrotnie. Nasz zespół nie był wstanie wykorzystać swoich okazji, których mieliśmy kilka natomiast Rekord bardzo łatwo po dwóch, trzech podaniach dochodził do sytuacji bramkowej, którą pewnie wykorzystywał. Broń Boże nie to jest żadne usprawiedliwienie. Po prostu po meczu myśląc o nim sam uśmiechałem się pod nosem, dziwiąc się temu jak przebiegało to spotkanie. Rekord pokazał nam nasze braki i była to dobra lekcja, która zaprocentowała w dalszej części sezonu.

R: W przyszłym sezonie podobnie jak w tym w Futsal Ekstraklasie będzie występował system z podziałem ligi na grupy oraz podziałem punktów. Ty jesteś zwolennikiem tego systemu, czy może wolisz play-offy albo masz swój zupełnie nowy pomysł na rozgrywanie ligi ?

JP: Przede wszystkim, osoby które mnie znają wiedzą że jestem niesamowicie skoncentrowany na swojej pracy i jestem ostatnią osobą, która dywaguje na temat wprowadzanych rozwiązań. Ja jestem nastawiony na swoją pracę. Nawet głębiej nie zastanawiałem się nad tym co było by najlepsze dla futsalu ale odpowiem trochę z innej strony. Jestem fanatykiem, kibicem piłki nożnej. Kocham ten sport, oglądam go systematycznie i mam swoje obserwacje na jego temat. Moja wypowiedź będzie dotyczyła Ekstraklasy trawiastej bo tu mam odpowiedni punkt odniesienia. O ile przez dwa lata bardzo podobał mi się system z podziałem punktów, który tworzył gdzieś te dodatkowe emocje tak teraz, po tym sezonie zrozumiałem że to granie cały rok za 1,5 punktu przestało mi się podobać i wydaje mi się nie logiczne. Można powiedzieć, że popieram klasyczne rozwiązania. Ja tych play-offów nie grałem bo odszedłem z ligi i skończyłem przygodę z futsalem przed ich wprowadzeniem więc może nawet chciałbym je zobaczyć ale teraz koncentruje się na swojej pracy i przyjmuje taki system jaki będzie.

R: Jak teraz podchodzicie w maju do swojej pracy ?

JP: Teraz robimy takie przygotowanie do przygotowania ( śmiech ) czyli już od teraz chcemy powoli wprowadzać elementy treningowe, które pozwolą nam na lepszą pracę w lipcu. W związku z czym każdy z zawodników ma przygotowany indywidualny program treningowy, który ma ich przygotować do trudnego okresu przygotowawczego. Będą pracować w strefach regeneracyjnych i w strefach adaptacyjnych. Czyli krótko mówiąc maj – typowe roztrenowanie, spokojne lekkie treningi. Czerwiec indywidualna praca każdego zawodnika a lipiec to już praca zespołowa nad odpowiednim przygotowaniem do sezonu. Robimy tak, żeby każdy z zawodników przychodząc w lipcu na treningi był do nich przygotowany i nie musiał walczyć sam ze sobą na początku okresu treningowego.

R: Ty jako były zawodnik a obecnie specjalista od przygotowania fizycznego widzisz jak dużo drużyna może zyskać dzięki odpowiedniemu przygotowaniu motorycznemu ?

JP: Tak, oczywiście że to widzę. Żałuję, ale to chyba wszyscy tak mówią, że w naszych – moich czasach nie było takiej wiedzy i że mało kto przykładał aż taką wagę do tej strefy przygotowań. Co jest zauważalne? Przede wszystkim wykorzystujemy indywidualną wiedzę o zawodniku. Jeśli znamy zawodnika X, to wiemy kiedy wchodzi w określoną strefę przemian beztlenowych, mamy dokładnie określone progi mleczanowe powyżej których w dłuższej perspektywie czasu stężenie mleczanu jest bardzo wysokie i nie pozwala na dalsze realizowanie treningu na odpowiednim poziomie. Odnosimy się aktualnie do specyfiki dyscypliny i trenujemy to co przynosi konkretne efekty. Mamy wszystkich zawodników pogrupowanych, dzięki czemu w trakcie meczu możemy reagować widząc to co dzieje się na parkiecie. Krótko mówiąc, osoby które charakteryzują się troszkę słabszą wytrzymałością albo większym stężeniem mleczanu w krótszym czasie są w pierwszej kolejności podmieniani kosztem zawodników dysponujących lepszymi parametrami. Druga kwestia to: staramy się z Miłoszem na bazie szczegółowych obserwacji badań oraz zawodników dokonywać boiskowych wyborów. Widzimy czy dany zawodnik po wykonaniu określonego wysiłku jest w stanie dalej pracować na odpowiednim poziomie psycho – motorycznym ponieważ jest to kluczowa kwestia. To jest zdolność, która pozwala nam na wysokim poziomie realizować kwestie techniczno – taktyczne. Osoba mająca tą strefę przesuniętą wysoko jest w stanie dokładniej, silniej czy też skuteczniej podać piłkę, lepiej rozegrać pojedynek jeden na jeden i podjąć odpowiednią decyzję na boisku w najintensywniejszych momentach rywalizacji.

R: Jak wygląda współpraca w tak szerokim sztabie? Burza mózgów na każdy temat czy każdy z was odpowiada za swoją dziedzinę?

JP: Ciesze się, że zadałeś to pytanie bo taka moja obserwacja pozwala mi stwierdzić, co zauważyliśmy wspólnie z Miłoszem, że dołączenie do sztabu kolejnej osoby dało zawodnikom ogromnego kopa motywacyjnego. To była taka nieznana, niewidzialna siła w okresie sezonu gdy dostaliśmy turbodoładowanie. Przyjście Krzyśka – bo on nim cały czas mowa zwiększyło taką siłę mentalną zespołu. Odpowiadając na pytanie. Ja w stu procentach się skupiam na swojej pracy, jestem na niej skoncentrowany. Miłosz z Krzyśkiem odpowiadają za kwestię techniczno – taktyczne i rzeczywiście dyskutują między sobą tak żeby wyciągnąć jak najlepsze wnioski dla drużyny.

R: Dobrze, dziękuje za poświęcony czas

JP: Dziękuje również.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości