Druga porażka w KLF. Probud ogrywa LEX Kancelarię.

Druga porażka w KLF. Probud ogrywa LEX Kancelarię.

Po świetnym zakończeniu rundy na parkietach I ligi, męska drużyna LEX Kancelarii miała przed sobą jeszcze jedno, ostatnie spotkanie w 2016 roku. Była to wczorajsza rywalizacja w ramach jedenastej kolejki Ekstraklasy KLF z Probudem. Plan był prosty - wygrać i zakończyć rok dwoma wygranymi z rzędu. Oczywiście, wszyscy zawodnicy wiedzieli że nie będzie to proste do realizacji. Probud jest jedną z drużyn, które mają walczyć do ostatniej kolejki o mistrzostwo. Mecz zapowiadał się przez to bardzo ciekawie.

Początek spotkania przebiegał pod dyktando naszego zespołu. Pierwszy groźny strzał oddał Marcin Czech po odegraniu Adriana Patera. Niecałą minutę później Wędzony po podaniu Przeniosły uderzył za lekko by zaskoczyć bramkarza rywali. Ci obudzili się na dobre w piątej minucie gdy po raz pierwszy zagrozili naszej bramce oddając groźny lecz niecelny strzał w jej kierunku. Skomasowana obrona Probudu nie pozwalała przebić się pod bramkę przez co podopieczni Miłosza Kocota próbowali uderzeń z dystansu. Ósma minuta to strzał Korzeniowskiego z pod linii bocznej, który z problemami ale jednak łapię bramkarz. Okres między dziesiątą a dwunastą minutą spotkania to wzorowa gra naszych rywali, która skutkuje zdobyciem przez nich trzech bramek. Najpierw ich zawodnik dokłada nogę po zagraniu z lewej strony trafiając do siatki obok bezradnego Zachariasza, następnie kolejny z nich wykorzystuje sytuację 1v1 trafiającym tym razem obok "skracającego kąt" Janka aby za kilkanaście sekund ponownie trafić do bramki dobijając strzał odbity przez naszego bramkarza. Trzy bardzo szybkie ciosy zadane przez rywali mocno zachwiały grą naszego zespołu. Dopiero w szesnastej minucie Ślęczka strzałem z dystansu zdobył pierwszą bramkę dla LEX Kancelarii dając sygnał do ataku. W ostatnich sekundach połowy mogliśmy zdobyć jeszcze kontaktową bramkę ale piłka po strzale Marcina Czech odbiła się od słupka bramki. Na przerwę schodziliśmy zatem z dwu bramkową stratą.

Oczywistym było, że przez drugą część spotkania to nasz zespół będzie musiał być więcej przy piłce, tworzyć sytuację tak aby spróbować nadrobić straty przez co będzie narażał się na kontry rywali. Pierwsza z nich miała miejsce trzy minuty po wznowieniu gry. Napastnik rywali znalazł się sam na sam z broniącym dostępu do naszej bramki w drugiej połowie Machlowskim i na szczęście przegrał pojedynek z naszym zawodnikiem. W odpowiedzi na dwójkową akcję zdecydowali się Pater z Czechem, po wymianie trzech szybkich podań ten drugi uderzył na bramkę ale ponownie zabrakło mu szczęścia i trafił w słupek. W dwudziestej siódmej minucie wszystko zakończyło się już po myśli zawodników ze Słomnik. Kolejna akcja tej samej dwójki tym razem zamieniona na gola przez Patera. Niestety minutę później rywale ponownie odskakują na dwie bramki. Po wybiciu piłki z autu ich zawodnik popisuje się szybkim, instynktownym strzałem "ze szpica" i pokonuje Machlowskiego. Kolejne kilka minut to brak pomysłu LEX Kancelarii na sforsowanie obrony rywali, trener Kocot w 32 minucie widząc to zdecydował się na grę w przewadze. Dwie minuty po tym bramkarz rywali wykorzystał to trafiając przez całe boisko do pustej bramki, kolejne sto sekund później podobnie uczynił zawodnik z pola, który po przejęciu skierował piłkę do naszej bramki podwyższając wynik spotkania na 6-2. Nasz zespół walczył tak jak zawsze do końca i zdobył jeszcze dwa gole, których autorami byli Przeniosło oraz Czech. Były to jednak jedynie bramki honorowe, które nie wpłynęły na losy spotkania.

Niestety zespół LEX Kancelarii kończy rok porażką. Jest to druga porażka naszego zespołu na parkietach KLF, na szczęście świetna seria wyników, którą zanotowaliśmy wcześniej pozwoliła nam utrzymać pierwsze miejsce w tabeli i z pozycji lidera przystąpić do rundy rewanżowej.

Kilka słów o meczu od naszego zawodnika Konrada Korzeniowskiego: Zawodnicy Probudu wyszli na mecz bardzo ambitnie i agresywnie nastawieni, z tego co wiemy dzień wcześniej mieli oni przetarcie w postaci meczu w Pucharze Polski. Szybko zdobyte trzy bramki ustawiły spotkanie pod ich dyktando. My ze swojej strony nie pokazaliśmy tego co normalnie, nie układała nam się gra i do tego mimo sytuacji nie mogliśmy pokonać ich bramkarza. Następnie pod presją upływającego czasu próbowaliśmy co raz trudniejszych rozwiązań, które nie przynosiły rezultatów a jedynie straty piłki. Rywal wykorzystywał to skrupulatnie i nas punktował.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości